www.dreamworld.fora.pl

Yasmine

- Dzięki - złapała paczkę, po czym wyciągnęła papierosa. - Chociaż z zapaleniem nie będzie problemu - po chwili zamilkła, zajmując się papierosem.
- Tak, tego mi było trzeba - mruknęła, wypuszczając z ust dym. - Tak, to u nas dozwolone i w ogóle - wytłumaczyła, widząc jak ją z zainteresowaniem dozwolone.

Azriel

-A można...- mruknął do siebie. Wbił czubek buta w ziemię i zaczął ją rozgrzebywać, tak bez celu.

Yasmine

- Co jest? - spytała demona. - wszystko ok? - spojrzała na niego. - Tak, wiem ta sytuacja jest nieco groteskowa, zgadza się. Ale nie zawsze chyba musimy sobie ubliżać. Oboje jesteśmy na zwiadach, neutralni jeszcze...

Azriel

-Jeszcze...- zaśmiał się.- Czy można czuć się dobrze, gdy rozmawia się z najgorszym wrogiem? Ta sytuacja jest tak niezręczna i głupawa, że aż trudno w to uwierzyć. Panie, co ty sobie teraz o mnie myślisz...- Azriel skrzywił się.

Yasmine

- Masz wolną wolę i mozesz robić, co chcesz. Takze rozmawiać z aniołem i to w luźny sposób. No w miarę luźny - poprawiła się, zaciągajac się ponownie. - Niezłe te twoje fajki xD

Azriel

Azriel przewrócił oczyma i spojrzał w niebo.
-I ty nie grzmisz. Jesteś okropny. Porządnego anioła nie uświadczy- po chwili jego mina skwaśniała, że też on wypowiadał te słowa. Najwyraźniej brała w nim górę ludzka część jego istoty, czego nienawidził.
Wyraz jego twarzy był teraz pełen chłodu i wyniosłości.
-Chyba pora trochę namieszać...- mruknął cicho pod nosem.
Zmierzył anielicę groźnym wzrokiem.
-Następnym razem nie licz na takie pogaduszki- dopalił papierosa i rzucił resztę na ziemię, przydeptując skórzanym butem.
Mgła uniosła się na tyle wysoko, że demon został nią zupełnie zakryty.
-I radzę, nie liczcie na kolejną wygraną- rzucił od niechcenia.
Po chwili zapadła zupelna cisza.

Yasmine

- Nie przewidzisz co będzie, gdy znów się spotkamy, na co przypadnie nam patrzeć - odpowiedziała. - a zwycięży to, co będzie lepsze. Co zasłuży. ja nie mówię nic na ten temat. Zobaczymy, czas pokaże co się stanie.

Azriel

-Czas pokaże- szepnął, mrużąc oczy.
Pora opuścić to miejsce.

// z.t

Yasmine

Yas wzruszyła ramionami, patrząc jak znika.
- Czas pokaże - szepneła i wyorbitowała z cmentarzyska. ]

/z.t.