www.dreamworld.fora.pl

Alexander

[link widoczny dla zalogowanych] umieszczony jest na skarpie od zachodniej części wzgórza. Otacza go las. Praktycznie cały jest przeszklony. Ma duży garaż, gdzie znajduje się kilka sportowych aut. Wokół rosną stare i wysokie drzewa. Dla nie poznaki Alexander ma tu kilka pokoi gościnnych i w każdym znajduje się łóżko. Tak nawiasem mówiąc, to sam nie wie po co. Ciężko tu trafić. Droga jest zagmatwana i prowadzi przez wysokie i strome skarpy. Jednak ich nie należy się bać, tylko pana domu. Wszystko urządzone z dobrym gustem. Widać, że na meble i wszystko inne nie żałował pieniędzy.

Alexander

Wszedł z nią na rękach do mieszkania i zaniósł do głównej sypialni, która tak właściwie była jego, jednak jak można się domyśleć nie sypiał w niej. Ułożył ją delikatnie na łóżku i delikatnie zdjął z niej grubsze części ubrań, żeby się nie ugotowała i okrył ją kołdrą. Sam położył się obok, jednak nie na długo, bo wyszedł na chwilę na balkon, ale nadal miał ją na oku. Przygladał się jej w spokoju.
- Nie mam zamiaru cię zostawić...- powiedział do siebie cicho i usiadł na barierce. Nie chciał, żeby czuła się skrępowana jego obecnością gdy się obudzi, dlatego tu przylazł. Siedział tak w bezruchu jak jakaś rzeźba. Nie poruszył się przez całą noc nawet o milimetr. Patrzył jak jej śliczną twarz oświetlają jasne promienie słońca i uśmiechnął się do siebie lekko.

Avery

Skrzywiła się mimowolnie i zamknęła mocniej powieki, które ranione były przez poranne promienie słońca. Otworzyła je jednak tylko trochę bo i jej tęczówki ucierpiałyby. Usiadła na łóżku i przetarła oczy. Dopiero wtedy zaczęła się zastanawiać gdzie jest. Poddenerwowana rozglądała się po pokoju i wtuliła się w kołdrę szczelnie. Po kilku chwilach dopiero zauważyła wampira na balkonie. Spojrzała na niego i westchnęła głośno. Wyplątała się spod kołdry i spojrzała na swoje prawie nagie ciało. Poczuła jak się rumieni po czym uśmiechnęła się lekko. Właściwie nie miała się czego wstydzić. Była w samej bieliźnie a jej ciało było wysportowane i naprawdę ładne więc wszystko było ok. Uspokoiła się i wyszła na balkon do chłopaka. Stanęła przed nim i patrzyła w jego oczy swoimi lekko rozmarzonymi.

Alexander

Pogłaskał ją po policzku. Na zewnątrz było jeszcze zimno, więc złapał ją za dłoń i zaprowadził z powrotem do sypialni. Nie chciał,żeby się przeziębiła, czy coś w tym stylu. Pocałował ją lekko w usta i uśmiechnął się do niej,
- Dzień dobry.- powiedział jeszcze i odsunął się na chwilę, żeby położyć na jej barkach jakiś szlafrok. Chciał, ją do siebie przytulić, ale był zimny więc, trzeba się ubezpieczać. Wziął ją na ręce i siadając na łóżku położył ją na swych kolanach
- Jak się spało?- spytał i przeczesał jej ciemne włosy końcówkami palców patrząc się na nią nieprzerwanie.- Może przygotować Ci kąpiel, co?- spytał jeszcze i przejechał ponownie nosem po jej szyi. Uwielbiał jej zapach i tą magiczną energię, którea płynęła w jej żyłach. Uśmiechnął się pod nosem i pocałował ją delikatnie w jakiś fragment skóry który się właśnie napatoczył.

Avery

Odwzajemniła pocałunek zadzierając twarz ku górze, gdyż był wyższy. Oblizała radośnie wargi po czym odwzajemniła także uśmiech.
- Dzień dobryy.. - przeciągnęła chwytając końce szlafroku i wtulając się w jego przyjemny materiał. Znalazłszy się na jego kolanach przytuliła się do niego i zamknęła oczy uśmiechając się szczęśliwie.
- Znakomicie... - szepnęła otwierając oczy i kierując wzrok na jego tęczówki, które teraz wydały się jej bardziej "żywe". Uniosła się podekscytowana jego pomysłem i oparła swoje czoło o jego patrząc mu głęboko w oczy.
- A pójdziesz ze mną? - zapytała uśmiechając się uroczo.

Alexander

Uśmiech nie schodził z jego ust dopóki nie usłyszał ostatniego pytania. Wtedy westchnął tylko cicho.
- Chciałbym, ale... Nie chcę Ci zrobić krzywdy... Tamte nie przeżyły bliskiego kontaktu ze mną... Nie chcę, żeby spotkał Cię ten los...- powiedział odgarniając przy tym kosmyki z jej twarzy. Jego głos był nadzwyczaj spokojny i aksamitny.
- Nie chcę cię zranić...- powiedział jeszcze i ucałował jej usta. Nie chciał również, żeby zrozumiała go źle, bo miał wielką ochotę, ale czasem chyba lepiej jest się posłuchać mózgu. Splótł swoje palce z jej i ucałował lekko jej dłoń, po czym przyłożył ją sobie do policzka i przymknął lekko oczy. Była taka ciepła.

Avery

~"Tamte nie przeżyły bliskiego kontaktu ze mną." Świetnie! Więc były jeszcze.. Bliższe kontakty! Świetnie!~ pomyślała a jej oczy zaświeciły jednak mrugnęła tylko szybko kilkakrotnie powstrzymując się od kolejnego ataku płaczu. Odwzajemniła pocałunek uśmiechajac się delikatnie. Pieściła jego policzek kciukiem.
- Rozumiem. W takim razie idę sama. - powiedziała jeszcze i zeskoczyła z jego kolan. Westchnęła na tyle cicho by nie usłyszał, chociaż pewnie i tak słyszał po czym udała się przed siebie. Zaglądała za każde drzwi aż w końcu znalazła właściwe. Wślizgnęła się do środka i puściła sobie wodę do wanny wcześniej zatykając ją. Usiadła na jej krawędzi i westchnęła głośno przeczesując włosy palcami.

Alexander

Pokręcił lekko głową. Wszystko robił źle, a to tylko dla jej dobra. Po raz kolejny warknął na siebie i podszedł do drzwi łazienki i zapukał. Bo przecież nie musiał siedzieć z nią w wannie, ale w łazience mógł być. Tak się mu wydawało. Nie wiedział jeszcze co zrobi, ale pewnie coś wymyśli, żeby załagodzić sytuację. Cierpliwie czekał aż otworzy, Przymknął oczy. Słyszał szum wody i przyjemne dla ucha bicie jej serca. Uśmiechnął się lekko do siebie. Nadal nie wiedział co powie. Pewnie będzie improwizował, chociaż jakoś nie najlepiej mu to wychodzi ostatnimi czasy.

Avery

Spojrzała na drzwi zaraz po tym jak usłyszała pukanie. Spojrzała szybko w lustro upewniajac się, że wygląda normalnie po czym zawołała ciche :
- Wejdź. - obróciła się w stronę wanny już w połowie napełnioną wodą. Włożyła do niej dłoń i zaczęła w niej mącić. Tam gdzie woda została nie drgnięta ujrzała swoje odbicie. Przejechała przez nie palcem po czym się rozmyło. Uśmiechnęła się krzywo pod nosem po czym spojrzała na wchodzącego wampira. Uśmiechnęła się do niego promiennie jednak z wysiłkiem. Nie chciała, żeby pomyślał, że znów jest źle bo przecież nie miała o co się obrażać czy załamywać. Nie dał jej ku temu powodu więc starała się zachowywać nad zwyczaj swojo.

Alexander

Uśmiechnął się do niej i również uśmiechnął się jakoś koślawo i nic nie mówiąc usiadł na sofce stojącej w rogu. Splótł dłonie na oczach, jakby chciał pozbierać myśli, co mu przychodziło z niemałym trudem. I nic nie wymyślił. Spojrzał się jeszcze tylko na nią lekko przechylając głowę w jej stronę. Mimo, że nie będzie jej towarzyszył, to teraz nie chciało się mu stąd ruszać.
- Nie mam pojęcia co powiedzieć... Jakaś kompletna nowość...- mruknął cicho patrząc się raz na sufit raz na nią. Przeczesał niechlujnie włosy i westchnął cicho.- ... Chyba nie myślałaś, że przez te 700 lat, żyłem w celibacie, co?- spytał jeszcze bardziej łobuzersko i podszedł do niej klękając przy niej. Dłonie położył na jej kolanach i patrzył się na nią z dołu.

Avery

Po jego słowach uśmiechnęła się lekko po czym spuściła wzrok na podłogę. Na powrót była bezemocjonalna, jak gdyby poważna czu smutna. Jednak włosy opadające na jej twarz mogły zasłonić jej minę z punktu widzenia wampira.
- Nie. Jasne, że nie. Ale co innego tak podświadomie wiedzieć a co innego się dowiedzieć tego na sto procent już. - wzruszyła lekko ramionami i westchnęła cicho. Gdy klęknął przed nią spojrzała na niego czule. Chwyciła jego dłonie i zatopiła się w jego tęczówkach. Wstała i osunęła się na ziemię by być bliżej niego. Patrzyła na niego takim przepełnionym uczuciami wzrokiem.

Alexander

No i znów coś pieprzy. Widocznie wyszedł z wprawy, albo co. Odgarnął włosy z jej twarzy jednym czułym ruchem. Gdy się osunęła usiadł pod wanną i przytulił ją do siebie.
- Przepraszam...- powiedział cicho. Kolejna nowość. On nigdy nie przepraszał, a teraz się to zdarzyło. Nawet dwa razy.- Gdybym czegoś do Ciebie nie czuł, to pewnie by było już po wszystkim i bym się nie powstrzymywał wiesz?- szepnął cicho na jej ucho gładząc ją lekko po plecach. Jednak przez głowę coś mu przeleciało i pocałował ją delikatnie w usta, po czym wstał i podszedł do jednej z szufladek i wyjął bliżej nieokreślone coś, po czym podszedł do niej i odwrócił ją do siebie tyłem. Zawiesił jej [link widoczny dla zalogowanych] na szyi i uśmiechnął się delikatnie do siebie, po czym pocałował ją jeszcze. Kamień na pierwszy rzut oka wydawał się być biały i matowy, jednak gdy dosięgały go promienie światła mienił się kolorowymi drobinkami.
- Był to naszyjnik mojej matki, którego nie zdążyli jeszcze sprzedać...- powiedział cicho i pocałował ją w odsłonięte przez siebie ramię. Odgarnął jeszcze jej włosy na jedną stronę i pocałował ją delikatnie w kark.

Avery

- Wiem.. - szepnęła i odwzajemniła czule pocałunek. Odwróciła się lekko zdezorientowana ale nie odezwała się. Poczuła coś zimnego na szyi i drgnęła delikatnie. Odwzajemniła pocałunek zamykając przy tym powieki. Słysząc jego słowa spojrzała mu w oczy zagryzając dolną wargę. Chwyciła wisiorek w dwa palce i spojrzała na niego. Westchnęła cicho i wróciła wzrokiem na wampira.
- Nie.. Przecież nie mogę tego przyjąć.. - powiedziała cicho jąkając się trochę i patrząc na niego czułym wzrokiem. Oplotła rękoma jego szyję i opadła zgrabnie w jego ramiona tuląc się do niego mocno.

Alexander

- No a co ja mam z nim zrobić...? Przecież sam nie będę go nosił, a szkoda, żeby tak się kurzył. Ładna rzecz...- powiedział i uśmiechnął się do niej po czym pocałował ją w czoło. No przecież nie będzie nalegał, żeby go miała, ale byłoby mu miło, gdyby tak się stało.
- Ale jak nie chcesz, to przecież nie będę naciskał.- powiedział jeszcze i podniósł lekko rękę, żeby zakręcić wodę. Posadził Avery przodem do siebie i przejechał opuszkami palców po kamieniu, ale później jego zimna dłoń zjechała na jej odsłonięty dekolt. Jednak cały czas patrzył się w jej karmelowe oczy. Były piękne, tak jak i cała ich właścicielka.

Avery

- Ok.. Wezmę. Bo jak nie będzie Cię blisko mnie to będę miała taką niezapominajkę. - powiedziała i uśmichnęła się delikatnie aczkolwiek słodko. Drgnęła lekko pod wpływem jego lodowatego dotyku, który jednak zdążyła już pokochać. Patrzyła na jego palce jednak po chwili uniosła wzrok na jego oczy. Jej wargi drgnęły a po chwili złączyła je w czułym i namiętnym pocałunku z wargami wampira. Położyła dłonie na jego klatce piersiowej, które po sekundzie zjeżdżały wolno w dół. Wsunęła je pod jego koszulkę i dotknęła jego mięśni na brzuchu. Uśmiechnęła się w duchu czując jego kamienną skórę tak idealnie wyrzeźbioną i oddawała mu kolejne pocałunki.