www.dreamworld.fora.pl

Seteus

-Aha- uśmiechnął się.- Dzisiaj taki przyjemny dzień, trochę szkoda poświęcać go w całości na naukę.
Nawet na niego dobrze działała ta pogoda, był jakiś... bardziej przystępny; nie siedział, jak zwykle, wbity w kurtkę z twarzą zasłoniętą niemal całkowicie włosami, tym samym pokazując wszystkim, że ma ich gdzieś.
Spojrzał na dziewczynę, która najwyraźniej wciąż czuła wstyd, odgarnął włosy do tyłu i powiedział:
-Jestem Seteus- stwierdził, że to powinno ją nieco ośmielić.

Elizabeth

- Elizabeth - przedstawiła się. - No cóż... Czasem trzeba. Poza tym jutro też mam wolne, więc nie tracę zbyt wiele.

Seteus

Seteus zaplótł dłonie na karku i wyprostował nogi.
-No to odpoczniesz- uśmiechnął się.- A o czym ten referat?- zaciekawił się.

Elizabeth

- O teoriach astronomicznych - wyjaśniła, układając książki tak, aby stały równo na jej kolanach. - Wiesz, geocentryzm i takie tam.

Seteus

-Yhym...- podrapał się po głowie.- Ciekawe zainteresowanie, tak swoją drogą. Jeszcze nie spotkałem dziewczyny, która lubiłaby astronomię- przyznał.- Taka dziedzina przeważnie kojarzona jest z mężczyznami...

Elizabeth

- Owszem, i to bardzo ciekawa - uśmiechnęła się. - No cóż... Może i masz rację, jednak to nie jest reguła. Moja ciocia także skończyła astronomię.

Seteus

-No to życzę powodzenia w studiowaniu- odparł po chwili.- Nie jest to coś łatwego.
Seteus odwrócił na chwilę twarz.
-Skąd u ciebie takie zainteresowanie astronomią?

Elizabeth

- Dziękuję - odparła cicho, po czym dodała po chwili - No cóż... Zawsze lubiłam patrzeć w gwiazdy. To moja pasja.

Seteus

-Ludzie patrząc w niebo zawsze wspominają tych, których już nie ma- stwierdził.- Nie zdają sobie sprawy z tego, że to nie tam jest miejsce...- przerwał na chwilę, chyba nieco się zagalopował, spojrzał niepewnie na dziewczynę.- Nie żebym uważał to za...- zaciął się. Nie chciał wzbudzić jakichkolwiek podejrzeń.- Ja po prostu myślę, że jest inaczej- stwierdził w końcu.- Nie wszyscy tam są- wybrnął jakoś.

Elizabeth

- Nie... Oni są gdzie indziej - odparła, po czym od razu ugryzła się w język. W końcu nie musi wiedzieć, że jest "nienormalna"... - Jak już to... No... Poza wszechświatem... Wiesz, ponoć wszechświat to jedna wielka bańka albo płyta - wypaplała, znowu się czerwieniąc.

Seteus

Spojrzał na Elizabeth.
-Nie mam pojęcia jak to jest z wyglądem wszechświata- stwierdził, po czym dodał spokojnie- Tak, oni są gdzie indziej... Bliżej niż się tego spodziewamy.

Elizabeth

- Z tym wszechświatem to tego nikt nie wie, to tylko domysły - odparła, też już nieco spokojniej. - A zmarli mogą być wszędzie, w końcu nic ich nie ogranicza.

Seteus

-Racja- powiedział nieco zamyślony.- Nie obejmuje ich czas, a bynajmniej nie jest on taki jak nasz, nie posiadają ciała, rządzą się zupełnie innymi prawami- powiedział.- Gdy są zbytnio do czegoś przywiązane, lub gdy nie dokończyły jakiejś sprawy pozostają zwyczajnie na ziemi- uciął znowu, wygadał, wszystko wygadał. Przez chwile poczuł gorąco i sam nie wiedział jak z tego wybrnąć, w końcu dodał.- Znaczy... tak mawiają ludzie i uważam to za prawdę.

Elizabeth

Zobaczyła rumieńce na jego twarzy. Nie wiedziała tylko dlaczego, w końcu mówił całkiem do rzeczy.
- Też słyszałam o tej teorii - powiedziała spokojnie.

Seteus

-Jest całkiem wiarygodna- powiedział i z przyzwyczajenia wyciągnął telefon, chcąc sprawdzić godzinę. Nadal było dosyć wcześnie.