www.dreamworld.fora.pl

Seteus

Set przewrócił oczyma, ciekawe, co jeszcze wymyśli, pomyślał. No cóż... Nasz klient nasz pan. Ale czy za to mu właśnie płacili? Zaintonował nową ognistą melodię. Nic już nie mówił.

Damon

- No co jest koleś? - wyszczerzył się. - Mogło być gorzej. Mógł ci do sklepu wleźć jakiś bohanorog lub katanogian - powiedział z namysłem, dobrze wiedząc, że blondyn nic z tego nie rozumie xD

Seteus

-Hm... za samą nazwę podziękuję. A co ciebie sprowadza na naszą zakichaną planetę?- zapytał nadal patrząc na gitarę. Zmienił melodię. Znowu coś spokojnego, był zmęczony.

Damon

- Tu jest super! Wiesz, ciekawe osobniki, kultura, wynalazki. Wszystko jest super - odpowiedział z własciwym sobie entuzjazmem. - No i nie ma kormakanów - skrzywił się xD

Seteus

-Tak, tu jest baaaardzo ciekawie. Gdybyś pomieszkał sobie tutaj parę ładnych lat, to zdanie byś zmienił, uwierz- spojrzał na przybysza i znowu zajął się grą.

Damon

- A ty gdybyś mieszkał tam - wskazał palcem na górę, też byś powiedział, że Ziemia jest świetna - powiedział poważniej. - Tu chociaz nie ma kormakanów, bohanorog i katanogian xD

Seteus

-Ale są wariaci i ludzie oraz istoty, które potrafią ci zupełnie zniszczyć życie- rzucił z wzrokiem wbitym w struny gitary.- Tutaj nie jest tak łatwo, jak może ci się wydawać.
-Tak w ogóle, to masz jeszcze jakichś swoich znajomych tutaj?- zapytał z ciekawości.

Damon

- Ale tutaj nie chodzą stwory z sześcioma parami oczu, trzema głowami i mackami zamiast rak, nie? xD - znów się wyszczerzył. - Nie, przybyłem tu sam i jakoś znajomych nie spotkałem. Byli inni przybysze, ale ze swojej planety nie spotkałem dotąd nikogo xD

Seteus

-No nie chodzą, ale są gorsze rzeczy od takich dziwolągów. Cóż... może oni jednak wolą siedzieć na swojej planecie.- Seteus odłożył gitarę na bok i wstał. Powoli przeszedł obok regału z płytami i przejechał palcem po jednej z półek. Było na niej pełno kurzu.
-Małe sprzątanko?- spytał samego siebie. Chyba będzie musiał zabrać się za to sam, bo nowej sprzątaczki nie zniesie. Cały sklep był tak szczelnie okryty wszelakiego rodzaju sprzętami muzycznymi, że kurz miał pole do popisu. Wszędzie było go pełno.

Damon

- Może mógłbym pomóc? - zapytał Dam, patrząc na mężczyznę. - Ja bardzo chętnie się czymś zajmę.

Seteus

-Jasne. Łap za ścierę i wycieraj- Set rzucił jak najbardziej poważnie.- Jeśli chcesz właśnie w taki sposób spędzać czas na naszej planecie, to proszę bardzo. Mi pomoc się przyda- byle nie znowu jakiejś sprzątaczki, dorzucił w myślach. Poszedł szybko na zaplecze i przyniósł odpowiedni sprzęt do sprzątania.
-Seteus- powiedział po chwili, rzucając w stronę Przybysza różową ścierkę.

Damon

- Damon - powiedział, łapiąc ścierkę. - Przy czym nie jest to moje prawdziwe imię oczywiście. To takie bardziej ziemskie - wytłumaczył.

Seteus

-Rozumiem. Patrząc na wasze nazwy własne, to chyba wolę nie wiedzieć, jak brzmi twoje prawdziwe imię. Wystarczy Damon. No to co? bierzemy się chyba do roboty... Dużo tego. Za rok nie skończymy.- Spojrzał na sklep krytycznie.- Chwilami dobija mnie ta praca- dodał.

Damon

- Nie martw się. Nie wiesz o tym zapewne, że pozaziemskie istoty umieją sobie radzić z wieloma rzeczami lepiej. Choćby są szybsi i mają dosyć ciekawy sprzęt roboczy xD

Seteus

-Dobrze wiedzieć. A jaki to sprzęt?- zapytał z wyraźnym ożywieniem.- Może coś wykombinujesz i pozbędziesz się tego kurzu? To zaoszczędzi dużo pracy, a ja będę ci bardzo wdzięczny.