www.dreamworld.fora.pl

Jillian

-Nie wiem- wzruszyła ramionami i usiadła na murku pod drzewem, spojrzała w niebo. Zamrugała oczami, gdy zobaczyła błyszczącą gwiazdę, która przypominała słońce układu, w którym znajdowała się jej planeta. Gdy przetarła oczy dłonią, złudzenie minęło.
-Kiedyś na niego trafię- spojrzała na Shade.

Shade

- Pewnie tak - odparła, również siadając na murku. - Też lubisz patrzeć w gwiazdy? - zagadnęła.

Jillian

-Yhym...- Jillian spojrzała jeszcze raz na niebo.- Pomyśl, że dookoła każdej jest tyle planet... Nie jesteśmy sami- uśmiechnęła się, powiedziała to z zupełną pewnością w głosie.

Shade

- Na pewno - odparła. - Dlatego to jest takie niezwykłe... Te wszystkie galaktyki, składające się z tylu gwiazd, że nawet nie można sobie tego wyobrazić, wirujące wokół siebie, a wokół każdej gwiazdy kręcą się planety... Jeden wielki taniec, jak to powiedział pewien naukowiec. Trochę się o tym uczyłam - wyjaśniła.

Jillian

-Tak, wspaniały taniec, w którym nie ma mowy o pomyłkach- rozmarzyła się.- Zastanawiałaś się czasem jacy są mieszkańcy innych planet?- zagadnęła.

Damon

- Iść, albo nie iść, oto jest pytanie - mówił do siebie, idąc niestrudzenie w dal, jakąś nieznaną mu uliczką. Ręce schował do kieszeni płaszcza, kopał trampkiem jakiś kamień.
- Nie, powiedziałem to tak, jak stwierdzenie, nie jak pytanie - zauważył. - Powinno być Iść, albo nie iść? Oto jest pytanie! - zaakcentował.
- Ech, nudno tu. Nie ma nawet żadnego brokabala do pogonienia - westchnął.

Shade

- Czasem - przyznała. - Ale w gruncie rzeczy to uważam, że bylibyśmy do siebie podobni. W końcu aby gdzieś było życie to musiałoby się ono rozwijać w podobnych warunkach jak nasza Ziemia - wyjaśniła swoją wersję. - A przynajmniej tak mi się wydaje - dodała po chwili.
Nagle usłyszała jakiś szmer.
- Chyba ktoś idzie - powiedziała.

Jillian

-Myślę że masz sporo racji...- odparła i spojrzała w bok robiąc dziwną minę.- Hej...- szepnęła.- Widzisz go? Kto to?- nadal mówiła bardzo cicho.- Z kim on rozmawia?- Wskazała brodą na idącego wolnym krokiem mężczyznę.

Shade

- Tak, widzę - odparła cicho. - A tak w ogóle, to nie mam pojęcia... Może gada sam do siebie.

Damon

-... albo strakerneula? O tak, one są takie grzeczne. Jest chociaż do kogo zagadać. Owszem, potrzebny jest tłumacz, ale co tam - westchnął, po czym kontynuował. - A tak zostaje mi to. Straszne, prawda? Chyba muszę sobie znaleźć jakieś towarzystwo.

Jillian

Jillian wytrzeszczyła oczy, gdy wyraźnie usłyszała słowo strakerneul... strakerneul.
Czy on powiedział strakerneul?! Dziewczyna zaczęła uważnie przyglądać się nieznajomemu. Był dziwny, jednak najwyraźniej przybywał z jej planety, nigdy wcześniej się na niego nie natknęła.
Spojrzała niepewnie na Shade.

Shade

- Wydaje się być zajęty sobą - powiedziała cicho. - Raczej nas nie zauważy, no chyba że odwróci się w tą stronę.

Muszę iść... ;< Dzięki za grę Smile

Wpadnę jutro.

Damon

- Nie ma nawet karambuta...- mruknął. - Karambuta? KARAMBUTA???- powiedział. - Przecież one są na ziemi! - gdy się skupił, usłyszał nawet jego zgrzytanie ząbkami i cichy szelest i chrząkanie. Poszedł w kierunku kubła na śmieci, a którego to usłyszał. Otworzył klapę i....
- Cholera! - zaklął. - Kot!

Jillian

Jillian spojrzała jeszcze raz na nieznajomego, później na Shade i jeszcze raz na mężczyznę.; nie dała rady wytrzymać i wybuchnęła śmiechem.

<ok, do jutra :*, ja troszkę jeszcze popiszę Wink

>

Damon

Damon popatrzył w stronę, skąd doszedł go śmiech, po czym poprawił płaszcz i skierował się w odpowiednią stronę.
- Dobry wieczór - wyszczerzył się.