www.dreamworld.fora.pl

Faithe

- A to hymnami też możesz sobie zarzucić. -powiedziała i zaśmiała się dźwięcznie.- A czemu od razu, że się nie nadaje... Jakiś sceptycznie do wszystkiego jesteś nastawiony.- powiedziała i pokręciła lekko głową, po czym jeszcze raz się zaśmiała.
- No chyba się nie będziesz do mnie dobierał, co?- zażartowała. Nawet jakby próbował, to by pewnie już łapki nie miał.
- Wierz mi nie potrzebuję zapłaty, w każdym aspekcie tego słowa.- powiedziała jeszcze.
- Ja i tak ostatnio po nocach nie śpie... Mam sporo roboty...

Tai

-Ja jednak będę czuł się zobowiązany do zadośćuczynienia. Dobierać? O co ty mnie posądzasz- zaśmiał się.- Jestem mnichem. To mnie do czegoś zobowiązuje. Jestem mężczyzną, ale w przeciwieństwie do większości potrafię się hamować. Oczywiście, nie mogę powiedzieć, że nie dostrzegam piękna kobiet. Gdyby tak było, to mógłbym uważać się za nienormalnego. Bo przecież uważanie kobiety za piękną niczym złym nie jest, a ślepiec może tylko tego nie zauważyć- dodał.
-Hymnem mówisz? Hm... Jest pewien wysławiający czyny dzielnego mnicha, który ponoć pokonał niegdyś chordę najgorszych demonów. Raczej nieciekawie skończył się później jego los, nie chciałbym go podzielić- Tai złapał się za gardło.- Jednak obecnie nie mam ochoty na śpiewanie, jestem zbyt zmęczony.

Faithe

- Że ty będziesz się czuł, to ja mam to za przeproszeniem oczywiście w głębokim poważaniu. W moich stronach nie odpłaca się za gościne niczym, chyba, że tym samym, a u Ciebie to nie wypali, więc nie chcę nic.- rzekła, a gdy usłyszała jego następne słowa sama się zaśmiała.
- Wiesz, ja tam nie wiem, co w twoim łbie siedzi... I wiesz... Ja bym tak chyba nie mogła... Że tylko się gapić... To normalnie tortury i samo okaleczanie. - powiedziała i po raz kolejny się zaśmiała.
- Ale ja chce posłuchać!- powiedziała jak mała dziewczynka i tupnęła lekko nogą strzelając tzw Focha.
- O wiem. Ten hymn to będzie zadość uczynieniem.- powiedziała jeszcze i zaśmiała się dźwięcznie.

Tai

-Dobrze, dobrze... ale nie dzisiaj. Bo wiesz... Coś czuję, że zaczyna mnie boleć gardło... Tak, boli mnie gardło- chwycił się kolejny raz za szyję.- Może do jutra wydobrzeje- uśmiechnął się i szybkim susem doskoczył do torby. Zaczął ją zapinać, nie patrząc nawet w stronę dziewczyny.
Wkopuj się dalej... Rzucił głos w jego głowie.
-Zaraz, zaraz... gdzie to... a jest- spojrzał na butelkę z wodą, którą zostawił kilka kroków dalej. Wstał i skierował się w jej stronę, nadal ignorował towarzyszkę.

Faithe

Faithe powoli podeszła do swojej torby i przerzuciła ją przez ramię. Spojrzała na niego podejrzliwie. Jakiś taki czasem dziwny był. No tak może mnisi mają już coś nierówno pod łebkiem. W końcu tyle czasu tylko i wyłącznie w męskim towarzystwie. Uśmiechnęła się do swoich myśli, ale na jej ustach nie wystąpił nawet najmniejszy grymas uśmiechu. Na jej twarzy była kamienna maska. To się nazywa opanowanie. Mogła sterowac swoją mimiką jak chciała. Jej ciało było jej całkowicie posłuszne. W każdej chwili mogła się zacząć śmiać, rozpłakać.... Wszystko.
- To co idziemy?- spytała jeszcze przeczesując końcówkami palców włosy.

Tai

-Tak, myślę, że możemy już iść- powiedział, przytraczając swój ekwipunek do pasa.
-Długo będziemy maszerować?- spytał.

//Villa de soleil et l'ombre

Faithe

- Niezbyt.- odpowiedziała i poszła przodem. Jej ta droga ciągnęła się zazwyczaj krótko. No tak z jej piwnicy rozchodził się szereg ciekawych tuneli. Ale nie zamierzała go tamtędy prowadzic. Jeszcze przeraziłby się jej pracowni i co? Ona nie tylko zajmowała się białą magią, choć tak zazwyczaj było. Czarna magia też nie była jej obca. Świetna w jednym i drugim stylu. Równie urocza, co niebezpieczna. Po chwili odeszli znad wodospadu.

zt

Kesten

No i przybył tutaj dla odetchnienia, gdyż ostatnio dużo się działo. Niestety nawet i on musiał w końcu sie poddać oraz przyznać się do błedu. Własnie dlatego przyszedł tutaj odethcnąć i wszystko przemyśleć. Patrzył siadając się na brzegu i wpatrując się w wodę. Nic nie mówił, po prostu siedział i się zastanawiał.

Avery

Szła wolno z dłońmi w kieszeniach. W uszach miała słuchawki od odtwarzacza mp4. Muzyka dochądząca z urządzenia miała zagłuszyć smutne myśli brunetki jednak na niewiele to wszystko się zdawało.
~"Szybciej się wszystko toczy i jest więcej bólu." No i co? Spokojnie. Dam sobie radę, z tym, że o zwiększonej dawce bólu Alexander nie musi się dowiedzieć.~ pomyślała po czym wywróciła oczyma. Miała już o tym nie myśleć a tu proszę. AGAIN! Zatopiła się w muzyce nucąc aktualną piosenkę "Who Is Watching" pod nosem. Była jak otępiała w tym momencie więc nawet nie wiedziała gdzie idzie, nie wspominając już o niewiedzy, że brat także tutaj się znajduje.

Kesten

No teraz to nawet sobie leżał na brzegu patrząc tym razem w niebo. To go uspokajało i pozwalało mu myśleć, właśnie dzięki takim miejscom wymyślał to nowe przepisy. Zastanawiał sie jak to będzie, aż w końcu został wyrwany z zamyśleń, gdyż ktoś Jemu przeszkodził. Zauważył siostrę kiedy tylko odwrócił się w jej stronę. Nie wiedział co powiedzieć, jak zacząć rozmowę, bo i tak w sumie ona nawet go nie zauważyła. Usiadł, później nawet wstał i zwrócił się ku niej
- cześć...
Powiedział spokojnie i nie ukazywał żadnych wrogich zamiarów.

Avery

Zatrzymała się widząc brata jednak z powodu zagłuszającej wszystko dookoła muzyki nie koniecznie usłyszała co powiedział, jednak z ruchu jego warg wywnioskowała, że było to tylko przywitanie. Wyjęła z uszu słuchawki i wyłączyła odtwarzacz mrucząc ciche
- Hej. - owinęła mp4 kabelkiem od słuchawek po czym schowała je do kieszni. Spojrzała na Kestena i uśmiechnęła się krzywo. Wyminęła go zgrabnie i podeszła do jednej ze skałek, na której usiadła. Chyba jeszcze nie miała ochoty z nim rozmawiać no ale cóż. Skoro już tu jest to pewnie się nie obejdzie od wymiany kilku bezsensownych zdań. Patrzyła pusto w rozbryzgującą się wodę a w jej pamięci kołysała się ostatnio odsłuchana piosenka.

Kesten

No tak, nie jest napewno między nimi super i w ogóle, ale czas leczy podobno rany... Patrzył na nią i dał się wyminąć, nawet się nie ruszył. Spojrzał jej na rękę i powiedział spokojnie
- miło Cię widzieć, czego słuchasz?
Patrzy na nia i ukucnął przy niej delikatnie uśmiechając się , przyjacielsko

Avery

Spojrzała na niego trochę jak na idiotę i uniosła brew.
- Eee... Szumu wody? - zapytała ironicznie i zamrugała kilkakrotnie po czym odwróciła wzrok w stronę wodospadu. No tak, zadał dość idiotyczne pytanie. Czemu pyta czego słucha skoro mp4 ma wyłaczone w kieszeni? Patrzyła na pianę, która unosiła się na powierzchni wody po czym płynąc zanikała. Uśmiechnęła się delikatnie pod nosem zerkając na swój palcec z pierścionkiem zaręczynowym. Jednak sekundę później odwróciła wzrok, gdyż myśląc o swoich ukochanym tęskniła jeszcze bardziej.

Kesten

- chodziło mi o to, czego słuchałaś ale mniejsza o to... Jak się czujesz? Ogólnie źle wyglądasz, jakbyś dopiero co z grobu wyszła...
Spytał się zmartwiony o nia, w zasadzie martwił się o siostre, na swój sposób. Patrzył po chwili też na pianę się spojrzał i westchnął.
- po za tym, głupio mi że tak się to wszystko wydarzyło... Wybaczysz mi kiedyś moją głupotę?
Spojrzał na nią powaznie i czekając na jakąkolwiek odpowiedź, ale i tak po momencie dodał coś
- chciałbym spędzić z Wami czas, poznać Go dokładniej....

Avery

- To precyzuj bardziej swoje pytania. - odpowiedziała sucho nie patrząc na niego. Gdy powiedział o jej wyglądzie porównanym do trupa spojrzała na niego wrogo.
- Oh! Piękne dzięki! - jęknęła i wstała. Odwróciła się do niego tyłem. No lepszego komplementu sobie wymarzyć nie mogła. Pokręciła z niedowierzaniem głową powtarzajac sobie jego słowa jeszcze raz w głowie. Jego kolejne pytanie puściła mimo uszu. Jeśli się nie wyleczy ze swojej głupoty to raczej trudno mu ją wybaczać i zupełnie niepotrzebnie skoro miałoby to się jeszcze kiedyś powtórzyć.
- Poznać Alexandra? - zapytała zdziwiona unosząc brwi do góry w nieukrywanym zdumieniu. Jednak po chwili uśmiechnęła się szorstko.
- Myślę, że to raczej nie najlepszy pomysł.. Podpadłeś już na starcie. - powiedziała patrząc na niego z przymrużonymi oczyma. Jednak nie mogła długo trzymać na nim wzroku więc się odwróciła.