www.dreamworld.fora.pl

Tai

// Villa de soleil et l'ombre- Faithe maison

Tai wędrował już dłuższy czas i sam nie wiedział, gdzie teraz powinien się udać. Nie otrzymał jakichś wyraźnych instrukcji. Powiedziano mu jedynie, że ma wybrać się w misję kontrolną i tyle. Nadal wspominał spotkanie z czarownicą. Wyciągnął nawet z kieszeni podarowany przez nią kawałek złota i przez dłuższy czas przyglądał się mu z zaciekawieniem; wciąż pozostawał czujny i przygotowany na ewentualne niebezpieczeństwo.

Leo

/ xD

Leo wypatrywał brata, poruszając się dosyć cicho, jak na niego xD
Zaczaił się w krzakach, po czym wyskoczył ku mnichowi, wymachując mu przed nosem swoją piękną [link widoczny dla zalogowanych]
- Orientuj się! - zawołał.

Tai

Tai natychmiast odskoczył w bok, spojrzał na skaczącego mężczyznę i chwycił pewnie w obie dłonie ostrze jego katany, które wycelował prosto w jego klatkę piersiową. Mocno obrócił broń i wyprowadził tym przeciwnika z równowagi. Po chwili stał spokojnie z mieczem w dłoni.
-Orientuję się- rzucił, przybierając poważną minę, czuł jednak, że zaraz wybuchnie śmiechem.

Leo

- Zawsze mi zabawę psuje - mruknął mężczyzna, po czym uśmiechnął się.
- Cześć braciszku, tęskniłeś?- zapytał.

Tai

Tai spojrzał na niego i rzucił katanę na trawę.
Też pytanie... pomyślał.
-Ja... To już tyle lat, a ty się głupio pytasz, czy tęskniłem. Oczywiś...- nie dokończył i spojrzał na niego podejrzliwie.- Co ty tu w ogóle robisz?- zapytał przymykając jedno oko.

Leo

- Yyy, stoję? - odpowiedział, drapiąc się po brodzie. - Jak już się po świecię włóczę, to w końcu postanowiłem zawitać i tutaj, no. Jak tam, wszystko ok? Demony, anioły, wiedźmy i spółka dali Ci w końcu spokój? - zapytał.

Tai

-Jakoś tak dziwnie mówisz- spojrzał jeszcze bardziej niepewnie.- Nie, nie dały mi spokoju. A jak się dowiedziałeś, że niby nie jestem w zakonie, tylko tutaj? Nie mów mi tylko, że tam byłeś i nagadałeś im jakichś typowych dla siebie kretyństw. Pewnie będę miał przez ciebie same problemy- naburmuszył się, ale czuł radość, że w końcu spotkał swojego brata.

Leo

- Nie, spoko loko! Nie bój żaby stary - wyszczerzył się. - Wszystko jest ok, nie będzie kłopotów, wrzuć na luz braciszku - powiedział wesołym, luzackim tonem, jak zwykle z resztą xD

Tai

-Im bardziej mnie zapewniasz, tym bardziej czuję się niepewnie. Lepiej się przyznaj, że tam byłeś, bo takie maskowanie faktów dokonanych mnie złości nieco.- Podniósł katanę z ziemi i podał ją bratu.- Wiesz jakie mam podejście do twojego stylu życia.

Leo

- No weź przestań, bo się obrażę - z tymi słowy, usiadł na ziemi, krzyżując ręce na piersiach.
- Własny brat mi nie ufa, skandal! - oburzył się.

Tai

-No, co? Nie pamiętasz już jakie numery potrafiłeś mi wyciąć przy innych mnichach. Trudno było się potem tłumaczyć z tego wszystkiego. Zbierało mi się za ciebie- dorzucił i również usiadł.
-Jakiś nowy genialny plan?- zapytał z ironią w głosie.

Leo

- Nie, przybyłem tak po prosto. Beż żadnych planów - burknął. - Dzięki, ze we mnie wierzysz, wiesz/ - powiedziałam nadal z wyrzutem w głosie. - Zawsze podsumowujesz mnie jednoznacznie. To nie fair!

Tai

-Wybacz, sam się o to zawsze prosisz. Nic na to nie poradzę, że ocenia się ludzi po ich czynach.- Spojrzał na oburzonego brata i momentalnie złagodniał.- Wyyyybacz- rzucił.
-Wiesz, ja się bardzo cieszę z tego spotkania.- Zapadła cisza. Tai wydobył z kieszeni złoty wisiorek i zaczął się nim bawić.

Leo

- Tak/ Jakoś tego po tobie nie widać - szturchnął go w ramię po bratersku.
- I naprawdę wyluzuj, bo dostaniesz zmarszczek xD

Tai

-Ty zawsze po swojemu- uśmiechnął się.- Mów lepiej, co u ciebie słychać? Radzisz sobie jakoś? Byłeś w ogóle u rodziców przez te wszystkie lata? Wiem, nie jest dobrze pomiędzy wami... ale...- podrzucił do góry kawałek złota.