www.dreamworld.fora.pl

Leo

- Dwa, albo trzy razy - liczył w myślach. - Nie było sielankowo, ale wiesz, tak źle do końca też nie. a co u mnie? szukam przygód, łatwego zarobku i rozrywek, jak zwykle xD

Tai

-No tak, to było do przewidzenia. Cóż, w Edos może znajdziesz coś dla siebie, z rozrywkami tez problemu nie będziesz miał, ale nie przesadzaj- spojrzał na niego.- Lubisz się w kłopoty pakować, ale tez potrafisz sobie z nimi sam radzić i dobrze. Bo gdybym miał ciebie jeszcze niańczyć, to chyba bym do reszty zwariował i tak mam sporo problemów.

Leo

- Mamy prawie trzydziestkę na karku, no weź! Radzić sobie umiemy oboje - wyszczerzył się. - Poza tym nie ma takiego problemu, którego nie dałoby się rozwiązac, co nie? xD

Tai

-Hmm... jakoś wiek w moim wieku nie gra roli, ty sobie poszalej, jeśli twierdzisz, że na to najwyższy czas, a ja spokojnie będę mieszkał w zakonie.

Leo

- I nie nudzi ci się tam? Nie, że nie masz co robić, tylko takie życie. Mało tego wy tam zyjecie jak biedacy - stwierdził powaznie.

Tai

-No proszę. Dziwne, że mówisz to z takim spokojem, ale już czuję, że zaczniesz swoje wywody na temat tego, że lepiej byłoby mi być świeckim i włóczyć się z tobą po świecie. Nie jesteś taki skomplikowany, Leo.

Leo

- No bo to prawda. Tak byłoby ci lepiej, wierz mi. Nie ścigałyby cię chociaz demony i wiedźmy - wzruszył ramionami. - Taka prawda.

Tai

Tai westchnął głośno, coś zadzwoniło w jego torbie. Poderwał się z miejsca i zaczął czegoś nerwowo szukać. Tak jak myślał, dzwonił informator. Dostał wiadomość od jednego z przełożonych, kazał mu wracać do zakonu.
Mnich spojrzał podejrzliwie na brata, jego przełożeni nigdy nie zmieniali zdania i nie wzywali mnichów z misji na powrót do klasztoru.
-Obym się mylił...- rzucił cicho.

Leo

- Co jest? - spytał zupełnie zdezorientowany. - Coś się stało? To pilne, czy co? - wskazał na sprzęt.

Tai

-Tak, wzywają mnie do zakonu...- mruknął.
-I mam nadzieję, że ty nie maczałeś w tym paluchów- dopowiedział po cichu.

Leo

- A skąd - powiedział szczerze. - No to zmykaj. Ja sobie znajdę kat w mieście. Jakoś sie zgadamy. Masz chociaz telefon, co?

Tai

-Nie mam- mruknął.- Spotkajmy się jutro w kawiarni. Około południa- dodał.

Leo

- No dobrze, moze być - powiedział cicho. - A masz jakiś pomysł, gzdie mogę szukac? a moze jest tu jakiś hotel?

Tai

-Hmm... trudno mi powiedzieć. Musisz pokręcić się po mieście, popytać w sklepach. No, trzymaj się- klepnął brata w plecy.

Leo

- Ty też - Leo powstał i poszedł w drugą stronę, ku miastu Edos, zabierajac ze soba oczywiscie swoją katanę Razz

/Edos (jeszcze nie wiem gdzie :p )