www.dreamworld.fora.pl

Yasmine

Miejsce posiłków i wesołych rozmów xD

Tai

Tai poczuł, że zmiana ciśnienia zatyka mu uszy i nie słyszy nic. Delikatny zawrót głowy poinformował go o tym, że już po wszystkim i może otworzyć oczy. Poczekał chwilę, aby złapać równowagę i rozejrzał się dookoła.
Kuchnia. Dziwne miejsce docelowe. Wszystko w pomieszczeniu było w jak najlepszym porządku. Sztućce i zastawa w kredensach, stołki przy stolikach, a na jednym z nich anioł jedzący właśnie solidną pajdę chleba, dodatkowo w drugiej ręce trzymał resztę bochenka. Tai przetarł oczy nieco zdziwiony.
-Smacznego- rzucił po chwili uśmiechając się.

Yasmine

- Dzięki - powiedziała z pełną buzią, starając się uśmiechnąć.
- Jak podróż? Mam nadzieję, że nie było turbulencji - puściła do mnicha oczko. Usadowiła się wygodnie na stole i założyła nogę na nogę.

Tai

-Nie, było dziwnie spokojnie. Coś mi w tym wszystkim nie pasuje. Uwierz mi- podszedł do stolika i również usadowił się na jego blacie.- Spotkać po latach brata, a potem zostać wezwanym do zakonu... Jak nic coś tutaj nie gra. Może coś o tym wiesz?- zapytał, sięgając po bochenek, który anielica miała w dłoniach. Po chwili odkroił kawałek i ze smakiem zjadł.

Yasmine

- Nie wiem właśnie. Ja tu tak w sumie przelotem jestem i też czuję, że coś jest nie tak - westchnęła. - Ostatnio w ogóle jakoś tak inaczej jest. Zwiększają się patrole anielskie, moc demonów rośnie, czarownice się uaktywniły, druidzi mają więcej zlotów...

Tai

-Mam nadzieję, że to nie mój brat namieszał w głowie przeora, bo jeśli tak, to będzie bardzo źle. Mogę spodziewać się najgorszego. Z jego natręctwo mogą mnie wydalić z zakonu...A wtedy byłoby źle, prawda?- spojrzał na Yasmine chyba z nadzieją, że mu przytaknie, bo on już czasami sam nie wiedział, czy lepiej być mnichem, czy też zwykłym człowiekiem.

Yasmine

- Nieee, to na pewno nie twój brat. On szlaja się tu i tam, ale ostatnio w kłopoty nie wpada nawet - machnęła ręką. - Wiedziałabym o tym. Chyba nigdzie tak często nie przebywam jak na ziemi. Poza tym czasem zdarza mi się go obserwować - uśmiechnęła się. - Aaa, zapomniałam dodać, ze aktywność duchów się wzmocniła. A pośrednicy jakoś sienie wychylają.

Tai

-Hmm... no cóż. Ty wiesz wszystko- zaśmiał się.- Faktycznie żaden nie ma ochoty na jakąkolwiek współpracę?

Yasmine

- No raczej są niechętni. Albo po prostu nie wiedzą jaki moze być z nich pożytek - powiedziała zmartwiona. - Próbuję jednego przekabacić, ale co będzie nie wiem. Obecnie bajeruje go jakiś kosmita xD

Tai

-No cóż... A ja poznałem pewną czarownicę- szepnął ciszej.- Ogólnie, bardzo dużo się ostatnio dzieje w moim życiu. Chwilami nie wyrabiam- opadł bezsilnie.

Yasmine

- Trzeba mnie wtedy wezwać i pozwolić sobie na chwilę spokoju. Wiesz, ze tam wyżej czas płynie inaczej, prawda? A masz możliwość wstępu do Przedsionka Razz

- powiedziała pewnie. - Jedno wezwanie i pijemy herbatkę w Niebie xD

Tai

-No tak... wiadomo. Hmm... możesz dowiedzieć się, czemu mnie wezwali? Jakoś nie mam ochoty na spotkanie z przeorem. To drażliwy człowiek, gdyby dowiedział się z kim się zadawałem podczas podróży, już dawno byłbym bez dachu nad głową.

Yasmine

- Jasne - powiedziała krótko i zniknęła na kilka chwil, by potem pojawić się przed nim ponownie. Tym razem z jej twarzy zniknął wszelki uśmiech.
- Zamordowano jednego z mnichów, a dwóch innych porwano - powiedziała cicho z lekkim przestrachem.

Tai

-Jak.. jakim cudem- wykrztusił i otworzył szeroko oczy.- Ty... nic nie czułaś? kompletnie nic? Kto to zrobił- zerwał się ze stołu blady jak ściana.- To niemożliwe...- złapał się za głowę. Który z mnichów nie żyje? Których uprowadzono?- złapał Yas za ramiona i potrząsnął nią. Znał tutaj niemal każdego mnicha.

Yasmine

- Ej no, spokojnie - zniknęła, by pojawić się za nim po sekundzie. - Nic a nic - powiedziała. - Myślę, że zabito go nie na ziemi, tutaj tylko zostawiono jego ciało po wszystkim. A tych dwóch można było porwać bez problemu. Macie misje, opuszczacie zakon - rzekła z namysłem. - No i mógł to być jakiś upadły anioł. Kto to wie... - westchnęła. - Zginał Axonius, a zaginęli Larteniusz i Aman.