www.dreamworld.fora.pl

Seteus

Miejsce, gdzie mnisi uczą się walczyć i doskonalą swe umiejętności.

Tai

// Kuchnia

-Parszywy idiota!- mnich krzyknął, uderzając z całej siły w worek treningowy.
-Skończony kretyn!- Skóra wypełniona gąbką zachwiała się gwałtownie.
-Jak on mógł!- Worek nie wytrzymał i jedno z wiązań puściło, a z wnętrza wysypało się miękkie wypełnienie.
Tai padł na ziemię twarzą w dół, stłukł mocno nos, wkrótce poczuł, że ciepła ciecz spływa mu po twarzy.
-Dlaczego...- szepnął.- Dlaczego! Dlaczego to zawsze musi być on!- Uderzył pięścią, potem zaczął zasypywać podłogę gradem kopnięć i ciosów.

Yasmine

/Cmentarzysko

- Ej, uważaj trochę - powiedziała, padając płasko i z hukiem na podłogę, trafiona przez Taia pięścią w brzuch, dokładnie wtedy, gdy miała się przed nim pojawić fizycznie.
- Złamiesz mi jeszcze skrzydło - mruknęła z wyrzutem. - Ono tam jest, choć go nie widzisz.

Tai

Tai podniósł zakrwawioną twarz. Zdrowo uderzony nos nie przestawał krwawić, a mnich najwyraźniej tego nie zauważył, wzruszył jedynie ramionami i zagryzł ze złością dolna wargę.

Yasmine

- Kurde, co z tobą? - podniosła się i złapała mnicha za ramiona. Potrząsneła nim zdrowo i na ocucenie, uderzyła w policzek, dostatecznie mocno, by się opamiętał i dostatecznie słabo, by nie uszkodzić mu skóry Razz

Tai

Tai trzepnął ją w dłoń.
-Zostaw- mruknął.- Może ty mnie jeszcze nie złość, co? Dobra?- Potarł piekący policzek; krew powoli zaczęła zasychać.
-I tak mam wystarczająco problemów przez tego skretyniałego człowieka.

Yasmine

- Mów moze jaśniej, co? - zapytała.
- I łaskawie patrz gdzie, a raczej w kogo celujesz - potarła sobie dłonią brzuszek :>

Tai

Tai westchnął.
-To wezwanie... Nie chodziło o te zaginięcia.
Mnich przełknął głośno ślinę.
-Zawiesili mnie- uderzył głową w podłogę.

Yasmine

- Zawiesili/ - zdziwiła się. - Jak to? Przecież to niemożliwe - usiadła na podłodze.

Tai

-A jednak- Tai zrobił kwaśną minę, gdy poczuł, że na jego czole tworzy się spory guz.
-Niby obserwowałaś mojego brata, a jednak ten potrafił jakimś cudem namieszać w głowie moich przełożonych. Czy on zawsze musi mieć takie głupie pomysły?- mnich złapał się za głowę.
-Naopowiadał im ponoć niestworzonych historii i dręczył częstymi wizytami pod moją nieobecność. Wszyscy mają go serdecznie dość. Przeor nie chciał uwierzyć w moje zapewnienia, że to wszystko nieprawda, z uwagi na wydalenie mnie z poprzedniego klasztoru- westchnął.- Mają jeszcze przemyśleć decyzje, ale ja do tego czasu mam się wyprowadzić i nie mogę nosić stroju mnicha. Mam tez zakaz dekolarowania się jako mnich.

Yasmine

- Spoko loko,może i teraz nie mozesz, ale się to zmieni. Niestety jesteś wszystkim potrzebny bardzo, zostaniesz wiec pewnie tutaj. A kara potrwa krótko, zaufaj mi. Nadciągają czarne chmury.